piątek, 19 kwietnia 2013

Dobrze, że (jeszcze) głowy nie zgubiłam…

Póki co, zostawiłam telefon, w najmniej pożądanym miejscu. Ciekawe jak ja się skontaktuję z instruktorem, skoro mój cudowny telefonik jest w –L-ce?!  Tak. Dokładnie tam. Nie mam telefonu czyli też budzika, mp3, Internetu w łóżku… i gier nie mam. Jak ja zasnę? No i jak ja w ogóle wstanę?! Nie, no… porażka.

Kolejną porażką była moja dzisiejsza jazda. Ja jeżdżę gorzej niż przed ukończeniem kursu. Nie ogarniam dlaczego! Powinnam być mądrzejsza, odważniejsza, szybciej podejmować decyzje i…  Nie, no szkoda słów. Nie chcę się negatywnie nakręcać, bo akurat to wychodzi mi najlepiej. Jestem roztrzepana, nie umiem się skupić i popełniam strasznie dużo błędów, za które po prostu można oblać bez żadnego zmiłuj się.  Doszłam do kolejnej fazy robienia prawa jazdy, pt.: w co ja się k***a wpakowałam. Odpowiedź jest prosta – w to, co chciałam.
Dobranoc.

4 komentarze:

  1. nie przejmuj się :)
    ja po zdaniu egzaminu i rozpoczęciu jazdy 'normalnym' autkiem przekonałam się, że jazda wcale nie jet taka miła, prosta i przyjemna niż wtedy, gdy obok siedział instruktor ze swoimi pedałami. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja lubię jeździć, chcę jeździć i... przede wszystkim chcę to mieć już z głowy. Staram się nie przejmować ale nagromadziło się we mnie tyle różnorakich emocji, że za chwilę eksploduję!

      Pozdrawiam również :))

      Usuń
  2. Ja błędy robiłam nawet na egzaminie, a im bliżej był mój termin tym gorzej mi szło. Nie jesteś jedyna :) Trzymam kciuki żebyś w końcu miała to z głowy i mogła przestać się tym prawkiem zamartwiać.

    A bez telefonu to ja bym nie przetrwała. Biedna! Odzyskałaś go już :D?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odzyskałam dzisiaj :P A z tym moim prawkiem to jaja na maksa xD

      Usuń