wtorek, 12 marca 2013

No i tak...

Dlaczego do cholery akurat ja muszę być taka wrażliwa? Dlaczego we mnie wszystko wsiąka jak w gąbkę chociaż powinno po mnie spływać? Cholera. Chciałabym mieć wszystko w swych zacnych czterech literach. Byłabym zdrowsza fizycznie i psychicznie, a tak? Hah. Na każdym kroku mi smutno, czuję się przygnębiona, przybita... Wspominałam już o tym, że ludzie widzą we mnie depresję? No właśnie. To ja ją chyba mam całe życie.

Gorszy dzień, oj gorszy. Zaczął się dobrze, a kończy jak zwykle - przemyśleniami i ogólnym rozbiciem. 

"Trzymaj się z dala od ludzi, którzy próbują pomniejszyć Twoje ambicje. Mali ludzie zawsze tak robią, a naprawdę wielcy sprawiają, że czujesz, że i Ty możesz być wielki." Mark Twain.

Byłoby to proste gdyby było możliwe. Szkoda tylko, że czasami to rodzina sprawia, ze po prostu odechciewa się wszystkiego, na co miało się wcześniej ochotę. 


czwartek, 7 marca 2013

Motylem jesteeeem

Haha, taką pocztówkę dostałam z Niemiec. Wzbudza mieszane uczucia. Kolega mówi, że jest psychodeliczna, a mnie rozbawiła. Chyba mam coś nie tak z głową. Może ktoś wbił mi jakiegoś gwoździa? Nie! To zapewne dziura w mózgu wywiercona wiertarka robotników, którzy chyba pozostaną w mym bloku na wieki wieków, no i jeszcze AMEN. Taaa.... Nadal tu są i wymieniają te liczniki. Zanim skończą, ja zdążę oszaleć. Dosłownie. Mam ich dość.

Wiosnę nie tylko widać ale i słychać. Jakoś wcześniej nie skupiłam się na ćwierkających ptakach, ale dzisiaj kiedy zaszło słońce, nadal ją czułam. To zasługa tych małych zwierzątek, które przypominają o sobie już we wczesnych godzinach rannych. Dobrze, że o tej porze dnia mam kamienny sen i nie są w stanie mnie z niego wybudzić. Chociaż jest ktoś kto potrafi. Tata obudziłby nawet zmarłego. Każdy ma jakiś talent, mój tata ma talent do robienia wszelakiego hałasu, zwłaszcza takiego o nic. Heh. A zaczęłam pisać o wiośnie. Jak to łatwo stracić wątek kiedy jest się rozkojarzonym.

Aparat. Przydałby mi się jakiś lepszy aparat fotograficzny. Lubię oglądać zdjęcia i sama chętnie nauczyłabym się robić jakieś ciekawsze niż te, które robię do tej pory ale....  nie mam czym. Inna sprawa, że kompletnie nie znam się na sprzęcie fotograficznym, a i z funduszami jest obecnie problem. Zawsze odkładam na później ten wydatek. Tak od 3 lat już. Hm. Kupię sobie w tym roku. Tak, właśnie to postanowiłam i wbijam to sobie do łba. Tych moich postanowień na rok 2013 nazbierało się już tyle, że nie wiem czy się z nimi wyrobię, ale warto spróbować. Spróbuję!

wtorek, 5 marca 2013

Mówiłam, że ten rok będzie lepszy! :D

Jest, jest, jest! Nareszcie zaczyna się układać. Powoli co prawda, ale wracam do świata żywych. Mało brakło, a wpadłabym w depresję i cieszę się, że tak się nie stało. Mam ten cholerny staż. Uff! Może się okazać, że to ostatnie miejsce, w którym będę pracowała w zawodzie, bo tak to jest w Polsce, ale cieszę się, że chociaż tyle będę z tego mieć :D

Śwat sobie o mnie przypomniał.
Staż dostałam.
To teraz pora zdać egzamin na prawo jazdy. 

Swoją drogą przeglądałam sobie ostatnio moje postanowienia noworoczne. Póki co realizuje tylko jedno: naukę języka. Niestety mam takie braki, że powtarzać muszę wszystko niemal od podstaw. Wiele przez te lata zapomniałam, a tak bardzo chciałabym znać chociaż jeden język na poziomie, który pozwoliłby mi się swobodnie komunikować. Wiem, że sama zbyt wiele nie zdziałam i najlepiej by było wyjechać na jakiś czas zagranicę, jednak póki co nie mogę sobie na to pozwolić. Muszą mi wystarczyć książki z gramatyką, programy ze słówkami, muzyka, gry i filmy :) No to pora na powtórkę wczorajszej lekcji :D Bye, bye!


poniedziałek, 4 marca 2013

Ogrodniczka z USA



Napisała do mnie ogrodniczka z USA. Jak miło! :D Ja co prawda,  mimo ukończenia  ogrodniczych studiów nie pałam jakąś nieprzeciętną miłością do mojego zawodu ale w takich chwilach robi mi się wyjątkowo lekko na sercu. Moje roślinki w pokoju nadal żyją – jest dobrze. Przechodzą zbyt częste ‘okresy spoczynku’ ale jeszcze nic złego im się nie dzieje, nie zdychają, czasem nawet kwitną :DNa temat roślin znajdujących się w pokoju rodziców wypowiadać się nie będę. OK. Czasem ich nie podlewam – zdarza się, jednak uważam, że ten pokój wyjątkowo im nie służy, bo giną tam nawet rośliny przeznaczone do pomieszczeń, które powinny być odporne na wiele niesprzyjających czynników jak: brak światła czy wysoka (?) temperatura, suche powietrze itd. No… cóż. Żadnych szkodników nigdy nie zaobserwowałam, chorób też nie wiec ja nie wiem co im tan nie pasuje. Raczej mi tego nie powiedzą :D Póki co i tam również wszystko żyje, nic nie zgniło, nic się nie ususzyło (no dobra, paproć jest bliska śmierci, ale może uda się ją odratować na wiosnę :D).
Wracając do pocztówki. Uwielbiam dostawać karki, które są wybierane z sercem i dedykowane tylko i wyłącznie mnie. Ja sama zawsze staram się wybierać pocztówki, które przypadną do gustu odbiorcy. Czasem zdarza się tak, ze kompletnie nie wiem co wybrać, bo użytkownik nie podał żadnych preferencji, albo ma takie wystrzelone w kosmos, że trudno się do nich dostosować. Wtedy szukam jakiegoś złotego środka pomiędzy tym co on lubi, a tym… na co ja sama mogę sobie pozwolić w miarę możliwości wpisując się w jego lub swój gust. Dziewczyna wybrała genialną kartkę, napisała kilka miłych słów i… wysłała mi całą serię znaczków, które nawet ośmielę się zaprezentować. Ta pocztówka z obu stron wygląda wręcz fantastycznie! :D Ogłaszam wszem i wobec, że ŚWIAT jednak o mnie pamięta!

P.S. Na pocztówce znajdują się: 1.  W środku: żmijowiec zwyczajny (Echium vulgare), 2. Znaczki z motylami: modraszek adonis (Lysandra bellargus)

niedziela, 3 marca 2013

Zaginiony piesek



Wracałam wczoraj z siostrą ze spaceru do domu i podczas naszej wędrówki przyszwendał się do nas sympatyczny psiak. Śmiałyśmy się z niego, bo zaczął nas obskakiwać, włazić nam pod nogi i najwyraźniej chciał się bawić. Moja siostra patrzy na niego i mówi: On jest młody! Ma duże łapki, jeszcze urośnie! Ja tak patrzę i mówię: Eeee on już taki zostanie xD Moja wiedza na temat psów jest jak widać bardzo ograniczona. Wg mnie miał normalne łapy, chociaż po jego zachowaniu było widać, że to bardzo młody piesek. Szedł za nami do samego bloku. Do naszego mieszkania można wejść przez dwie klatki. Moja siostra wpadła na pomysł aby się rozdzielić. Powiedziała żebym poszła w lewo ona pójdzie w prawo i zobaczymy, czy za którąś z nas pójdzie. Chwila psiej dezorientacji i poszedł za mną!  Był taki radosny i sympatyczny, że aż szkoda mi było zamykać przed nim drzwi do klatki. Stał tam i czekał jakiś czas. Wychyliłam się z okna aby zobaczyć czy nadal tam stoi i jak go tam ujrzałam, to aż miałam ochotę po niego wrócić i zabrać go ze sobą. Po jakimś czasie wyszłam na balkon, a on znowu tam staaaał! Stwierdziłam, że już więcej wychodzić nie będę. Było mi go po prostu szkoda, a przygarnąć go nie mogłam. Później o nim… zapomniałam. Aż do następnego dnia. Otóż, wstałam rano i załączyłam na chwilę facebooka i doznałam lekkiego szoku. Moja przyjaciółka udostępniła ogłoszenie o zaginięciu psa. TEGO psa! Mówię jej, ze widziałam go wczoraj! Poradziła mi, żebym zadzwoniła pod numer podany przy ogłoszeniu. Tak też zrobiłam. Opisałam jak się zachowywał, gdzie go widziałam. Pani potwierdziła, że faktycznie jest taki wesoły, do wszystkich lgnie i chce się bawić. Jak to mały pies. Okazało się, że ma 4 miesiące :D No… to nie miałam już wątpliwości, że jeszcze urośnie :D Razem z przyjaciółką wyszłyśmy jeszcze na spacer aby rozejrzeć się po okolicy. Nie znalazłyśmy go, ale na całym moim osiedlu porozwieszane już były ogłoszenia o zaginięciu pieska. Nie wiem gdzie, bo nikt nie udostępnił takiej informacji ale się odnalazł! Cieszy mnie to niezmiernie bo teraz wiem, że już się sam włóczył nie będzie. Z widzenia znam też jego właścicieli i wiem, że musiał po prostu uciec, a że jest młody i głupiutki to po prostu się zgubił. Teraz na pewno będzie pilnie strzeżony przez osoby, którym na nim bardzo zależy.

sobota, 2 marca 2013

Nienawidzę remontów

...wszelakich! Zrobiłam się przez nie nerwowa. Czy aż tylu sąsiadów musi wiercić mi w mózgu dziury? Wiercenie nie zawsze drażni jednakowo. Zdarza się jednak tak, że muszę sobie zatkać uszy, zamknąć drzwi do mojego pokoju by jak najbardziej odgrodzić się od korytarza, na którym panuje największy harmider i najlepiej jeszcze zakryć łeb kołdrą. Nie żartuje! Na dodatek wymieniają nam jakieś liczniki, to dopiero jest hałas. Dzisiaj chyba majstrują coś na moim piętrze. Najwyższa pora się ewakuować, bo zbyt długo tutaj nie wytrzymam. O, biedna moja siostra! Akurat dzisiaj przyjeżdża do domu, a tu taka NIESPODZIANKA! Serdecznie współczuje i jej i sobie. Zawsze zastanawiało mnie, po jaka cholerę tacy robotnicy słuchają radia? Przecież przy tej wiertarce i tak nic nie słyszą. Strata prądu, ot co. Przed chwilą słyszałam 'Dziewczynę Szamana'. Lepiej, żebym za chwilę nie wyskoczyła na korytarz, bo wtedy dopiero zobaczą szamankę!  Grrr.... agresssjaaaaa. 

Tak, wiem.
Wiem, że to taka bezpodstawna agresja.
Wiem, ale nie przeproszę.
Wrr....

(Spokojnie mogłabym powtórować tej wiertarce, w warczeniu jestem niezła :D)

piątek, 1 marca 2013

Pocztówka z Czech


...a dokładnie z Pragi,  z miasta, które mnie wprost zachwyciło! Te wszystkie zabytki, stare uliczki, sklepiki i ten klimat! Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie mi dane je odwiedzić i zwiedzić ponownie. Prawdę powiedziawszy nie pamiętam zbyt wiele, chociaż byłam tam ok. 9 lat temu czyli stosunkowo niedawno. Albo i dawno? W końcu nie mam 80 lat :P W każdym razie było to w LO, na szkolnej wycieczce. Niedawno przeglądałam zdjęcia z tego okresu i straszyłam koleżanki zdjęciami, które zamieszczę na facebooku. Ale byłby czad! Niektóre są tak obciachowe, że aż wstyd je pokazywać.  Niemniej jednak przywołują ciekawe wspomnienia dlatego też miło mi się zrobiło, kiedy otrzymałam pocztówkę akurat stamtąd. 
Znaczki jak widać, również kojarzą się z Czechami. Ja chyba naprawdę zacznę je kolekcjonować, chociaż nie miałam takiego zamiaru! :) Niektóre z nich są rewelacyjne! W najbliższym czasie postaram się zamieścić kilka pocztówek, które otrzymałam wcześniej. Z jakiegoś powodu nie wstawiłam ich, kiedy miałam na to czas, a teraz po prostu mam masę innych spraw na głowie, chociaż nie powiem by były one jakoś szczególnie ważne. W każdym razie zawsze znajduję do zrobienia coś, co nie pozwala mi dokończyć tego, co planowałam zacząć, a co dopiero skończyć! O, losie.... :)