Wracałam wczoraj z siostrą ze
spaceru do domu i podczas naszej wędrówki przyszwendał się do nas sympatyczny
psiak. Śmiałyśmy się z niego, bo zaczął nas obskakiwać, włazić nam pod nogi i najwyraźniej
chciał się bawić. Moja siostra patrzy na niego i mówi: On jest młody! Ma duże
łapki, jeszcze urośnie! Ja tak patrzę i mówię: Eeee on już taki zostanie xD
Moja wiedza na temat psów jest jak widać bardzo ograniczona. Wg mnie miał
normalne łapy, chociaż po jego zachowaniu było widać, że to bardzo młody
piesek. Szedł za nami do samego bloku. Do naszego mieszkania można wejść przez
dwie klatki. Moja siostra wpadła na pomysł aby się rozdzielić. Powiedziała żebym poszła w lewo ona pójdzie w prawo i
zobaczymy, czy za którąś z nas pójdzie. Chwila psiej dezorientacji i poszedł za mną! Był taki radosny i sympatyczny, że aż szkoda
mi było zamykać przed nim drzwi do klatki. Stał tam i czekał jakiś czas.
Wychyliłam się z okna aby zobaczyć czy nadal tam stoi i jak go tam ujrzałam, to
aż miałam ochotę po niego wrócić i zabrać go ze sobą. Po jakimś czasie wyszłam
na balkon, a on znowu tam staaaał! Stwierdziłam, że już więcej wychodzić nie
będę. Było mi go po prostu szkoda, a przygarnąć go nie mogłam. Później o nim…
zapomniałam. Aż do następnego dnia. Otóż, wstałam rano i załączyłam na chwilę
facebooka i doznałam lekkiego szoku. Moja przyjaciółka udostępniła ogłoszenie o
zaginięciu psa. TEGO psa! Mówię jej, ze widziałam go wczoraj! Poradziła mi, żebym
zadzwoniła pod numer podany przy ogłoszeniu. Tak też zrobiłam. Opisałam jak się
zachowywał, gdzie go widziałam. Pani potwierdziła, że faktycznie jest taki
wesoły, do wszystkich lgnie i chce się bawić. Jak to mały pies. Okazało się, że
ma 4 miesiące :D No… to nie miałam już wątpliwości, że jeszcze urośnie :D Razem
z przyjaciółką wyszłyśmy jeszcze na spacer aby rozejrzeć się po okolicy. Nie
znalazłyśmy go, ale na całym moim osiedlu porozwieszane już były ogłoszenia o
zaginięciu pieska. Nie wiem gdzie, bo nikt nie udostępnił takiej informacji ale
się odnalazł! Cieszy mnie to niezmiernie bo teraz wiem, że już się sam włóczył
nie będzie. Z widzenia znam też jego właścicieli i wiem, że musiał po prostu
uciec, a że jest młody i głupiutki to po prostu się zgubił. Teraz na pewno
będzie pilnie strzeżony przez osoby, którym na nim bardzo zależy.
Oooo, już się sam nie będzie włóczył, biedny maluch :D
OdpowiedzUsuńA co do poprzedniego komentarza, teraz to ja doskonale Cię rozumiem. Myślałam, że mi nie zależy, ale guzik! Właśnie mi brakuje :D nie jestem samowystarczalna xd
No! Przed chwilą patrzyłam sobie na jego zdjęcie:D Już na pierwszy rzut oka widać, ze to taki niepozbierany, słodki ciamajdek xD
OdpowiedzUsuńSzkoda, że często w tym głupim świecie człowiek musi być samowystarczalny ;)