Rok 2012 poszedł w zapomnienie. I bardzo dobrze. Był
najgorszy jaki do tej pory przeżyłam bo wyjątkowo emocjonalny i trudny pod
wieloma względami, o których z premedytacją nie wspomnę. Nie zamierzam nawet do
nich wracać. Nadszedł kolejny rok, a więc pojawiły się nowe nadzieje i ponoć standardowe
postanowienia noworoczne. Tak wiem, że to przestarzałe i mało kto takie
postanowienia ma, jednak ja nie miałam ich nigdy więc pora je uskutecznić.
- Zdam egzamin na prawo jazdy
- Znajdę sensowną pracę
- Skończę pisać drugą pracę magisterską
- Podszkolę swój angielski (Ja to sobie obiecałam? O zgrozo!)
- Będę dbać o swoją kondycję: ćwiczyć, chodzić na basen, siłownię, fitness itp.
- Wzmocnię swoją słabą SILNĄ WOLĘ (stąd ten blog)
Sporo pracy przede mną. O miłości nie wspominam, bo wierzę w
nią pomimo moich ostatnich porażek. Swoją drogą ona przychodzi sama i ponoć nie
trzeba jej szukać. Zatem rozpoczynam ten Nowy Rok 2013 rzucając w przeszłość
minione lata jak i wszelkie wydarzenia, które wywarły piętno na moim obecnym
życiu. Wierzę, że rok 2013 będzie lepszy od poprzedniego chociaż przeczytany
dla żartu noworoczny horoskop za bardzo nie sprzyja moim wyobrażeniom o własnym
szczęściu.
Ponoć kwadratura Plutona (cokolwiek to jest) da mi w
tym roku porządnie w d... :P No zobaczymy :P
Szczęśliwego Nowego Roku 2013 :)) Spełnienia marzeń i
wielu sukcesów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz