Niedawno przyjaciółka poleciła mi Postcrossing. Jakoś
specjalnie nie musiała mnie namawiać bym złapała bakcyla. Obecnie czekam, aż
dwie moje pocztówki dotrą do adresatów jakimi są: pewna dziewczyna z Rosji oraz
para z Białorusi. Polecam wszystkim, którzy są zarówno zbieraczami pocztówek
oraz znaczków. Ja dopiero wdrażam się w to wszystko jednak każda otrzymana
karteczka wywołuje we mnie dreszczyk emocji. Na sama myśl, że osoba z drugiego końca
świata trzymała w dłoniach pocztówkę, naklejała znaczek i pisała coś o sobie
robi mi się ciepło z wrażenia. Co prawda otrzymałam dopiero 5 pocztówek jednak,
aż 2 z mojej ukochanej Japonii! Jednym z moich najskrytszych marzeń jest
odwiedzenie tego kraju. Kto wie? Może akurat ziści się moje marzenie? Póki co
otrzymałam stamtąd 2 pocztówki, z czego jedną z Toyoty chyba na ‘uczczenie’
mojego oblanego egzaminu na prawo jazdy. Przyszła jako pierwsza po tym
wydarzeniu, cóż za ironia losu :P
Tak z ciekawości zerknęłam na zainteresowanie postcrossingiem
na bloggerze i muszę stwierdzić, że na pierwszy rzut oka jest całkiem spore, co
mnie ogromnie cieszy. Codziennie sprawdzam skrzynkę pocztową i wyczekuję
kolejnych pocztówek. Nigdy nie wiadomo kiedy się pojawią no i z jakiego kraju
do mnie przywędrują co zawsze bywa dodatkową niespodzianką. Swoją drogą to
jeden ze sposobów uczenia się słówek. Kartki przeważnie pisane są w języku angielskim,
który przecież postanowiłam nieco podszlifować. No nie powiem aby mój język był
jakoś szczególnie wyrafinowany jednak staram się za każdym razem napisać coś
innego. Zobaczymy jak długi okres czasu moja kreatywność nie będzie mnie
opuszczać.
Pozdrawiam serdecznie!
O... kolejna :) Ja tam nie zaczynam nawet, bo obiektyw trzeba kupić i dysk zewnętrzny.
OdpowiedzUsuńI tak możesz jednorazowo wysyłać na początku tylko 5 pocztówek ;p
Usuń